Książka „Mężczyźni objaśniają mi świat” była pierwszą lekturą, która otworzyła mi oczy. Solnit nazwała to, co przez lata pozostało dla mnie nieuchwytne – ale uwierające – w codzienności: uciszanie kobiet, ciągłe podważanie ich wiarygodności i kompetencji.
Wiele razy frustrowałam się, że to, co mówię, jest ignorowane. Przyjaciółki żaliły się, że ich słowa, pomysły, sugestie są pomijane, dopóki to one je wypowiadają; gdy powtórzy je mężczyzna, zyskują uwagę i uznanie. Zamiast słuchać argumentów, zbywa się nas, sugerując, że się nie znamy, ale nie wskazując żadnych dowodów na poparcie tej tezy. Gdy drążymy i naciskamy, podważa się naszą stabilność emocjonalną.
Z czasem same przestajemy sobie ufać, odcinając się od naszych ciał i uczuć. Wypieramy to, co wiemy, czujemy, widzimy, słyszymy, bo podskórnie zdajemy sobie sprawę z tego, że nikt nam nie uwierzy. Bojkotują nas mężczyźni, ale także nasze matki i babki, nauczone, że milczenie jest najbezpieczniejszym rozwiązaniem. W końcu i my tracimy wiarę w swoją prawdę… przecież świat pełen jest „kłamliwych wariatek”, prawda?
Solnit pokazuje, do czego w szerszej perspektywie prowadzi błaho i nieraz komicznie wyglądające wymądrzanie się części mężczyzn na tematy, na których znają się mniej (lub wcale) od swoich rozmówczyń. Wskazuje to jako jeden z objawów całego systemu patriarchalnego – z wszystkimi jego przemocowymi konsekwencjami. Co ma mansplaining do przemocy domowej, gwałtów, wojen, społecznych nierówności? Więcej niż może się wydawać na pierwszy rzut oka.
Pani domu, błyskotliwa teoretyczka i działaczka Marina Sitrin, zaczęła mnie przekonywać, że powinnam napisać ten esej: choćby dla takich dziewczyn jak jej młodsza siostra Sam. Młode kobiety, twierdziła, powinny się dowiedzieć, że jeśli są lekceważone, to bynajmniej nie z powodu ich własnych, skrywanych braków: że mają do czynienia ze starą, nudną wojną płci, że to samo przydarza się, w tym czy innym momencie, większości z nas, kobiet.
Marina Sitrin miała rację. Rebecca napisała ten esej dla 26-letniej mnie i dla wielu młodszych i starszych dziewcząt i kobiet, które poczuły, że nie są same w swoim doświadczeniu. Przerwała milczenie, tę potężną broń, skonstruowaną przeciwko nam, i pozwoliła zrobić krok w kierunku odzyskiwania poczucia własnej wartości, godności – i w stronę nadziei na zmianę. Nadziei wynikającej z siostrzeństwa i aktywnego działania, takiego jak:
pamięć o naszych babkach,
dbanie o nasze matki,
słuchanie naszych sióstr,
wspieranie naszych córek.
Codziennie i bez granic. 🇵🇱 🇺🇦
(Klaudia Hajto, @klaudiahajto)