Nasze Poruszenia: „Cieszę się, że moja mama umarła” Jennette McCurdy

Już sam kontrowersyjny tytuł książki – radość ze śmierci połączona z naruszeniem tabu wokół figury matki – uruchamia lawinę emocji. Co musi kryć się za tymi słowami? Jak wiele cierpienia ukształtowało to zdanie? Co musiało się wydarzyć, że mogło być napisane, a potem wybrane na okładkę? 

Książkę Jennette McCurdy  pochłonęłam jednym tchem. Nie mogłam oderwać się od tych bardzo sprawnie napisanych wspomnień. Jednak tempo czytania przyspieszało coś jeszcze. Wyczekiwałam śmierci matki. Ogrom manipulacji i przemocy, a także niezdrowa zależność córki sprawiły, że nagle tytuł książki brzmiał jak obietnica.  

Autorka była od wczesnych lat szkolona przez swoją rodzicielkę na dziecięcą aktorkę. Czytamy, jak matka wzbudzała w niej poczucie winy, kontrolowała każdy aspekt życia, zawłaszczała jej emocje i blokowała wszelkie przejawy autonomii. Branża filmowa tylko wzmacniała patologiczne zachowania. Mimo że można w niej znaleźć sporo humoru, jest to jednak przerażająca lektura. 

Najbardziej dojmujące było w niej to, jak dziewczynka wychowująca się w tak trudnej relacji traktuje ją jako coś naturalnego. Bycie odpowiedzialną za szczęście matki było uczuciem, które towarzyszyło jej od kiedy pamiętała. Przekraczanie granic, wyczerpujące zajęcia, naukę bycia na deficycie kalorycznym – brała za przejaw matczynej miłości. Autorka musiała przejść długą i wyboistą drogę, aby zrozumieć, jak wiele przemocy ją otaczało. 

Bardzo poruszył mnie też wątek bulimii. Emocjonalna forma wspomnień sprawiła, że poczułam obezwładniający mechanizm tej choroby.  Myślę, że ta pozycja jest bardzo ważnym głosem kobiety, która doświadczyła długoletniego wykorzystywania. Może stać się przyczynkiem do rozmów o dziecięcych gwiazdach oraz zaburzeniach odżywiania. Zastanawiam się jednak, czy szum, który wokół niej powstaje, nie jest kolejnym sposobem eksploatowania historii Jennette. Czy po fali zainteresowania podlewanej kontrowersjami będziemy w stanie przeciwdziałać opisanym sytuacjom? Czy poprzestaniemy na dumie, że przeczytaliśmy kolejną ważną i głośno omawianą książkę?

Patrycja Chlebus-Grudzień