Jak zdefiniować rysunek? Czy do jego powstania niezbędna jest materia? A czy mógłby on powstać z połączenia światła, cienia i soczewki Twojego oka?
O wystawie pt. “ Sprawię, że oszalejesz” z artystką Malw Miel rozmawiała kuratorka wystawy Marta Grabowska.
Marta Grabowska: Jak narodził się pomysł na stworzenie wystawy „Sprawię, że oszalejesz” i jakie były Twoje główne źródła inspiracji?
Malw Miel: To kontynuacja moich poszukiwań formalnych związanych z wyszywaniem na przezroczystych materiałachWy, podobna do mojej pierwszej tego typu wystawy pt. “Rzuć to wszystko i tańcz”, która odbyła się w 2022. Chciałam zgłębić efekty wyszywania na transparentnym tle, gdzie zatraca się granica miedzy przodem, a tyłem pracy. Na przezroczystym tle wszystko jest widoczne na raz, nie ma tajemnic skrywanych na odwrocie.
Inspiruję się światem dookoła mnie, popkulturą, ludźmi, którzy mnie otaczają. Karmię się tym wszystkim bezmyśnie, potem przetwarzam w rysunki.
MG: Możesz opowiedzieć o znaczeniu i przekazie zawartym w twoim dziele, zwłaszcza w kontekście dualizmu między obietnicą a groźbą?
MM: Dualizm, który chciałam ukazać przez hasło, motto wystawy: “Sprawię, że oszalejesz” to tytuł wystawy oraz tytuł piosenki, którą z tej okazji napisałam. Może być on interpretowany w dwojaki sposób – jako obietnica lub jako groźba.
Zdecydowałam się ograniczyć do białej nici (dotychczas korzystałam z kontrastu jasnej tkaniny i czarnej nici), ale teraz praca na pierwszy rzut oka jest mało widoczna. To biały rysunek na przezroczystej białej tkaninie, odczytanie go wymaga większego wysiłku od widza. Dzięki temu mogę skorzystać z możliwości eksploracji kontrastu delikatnego rysunku i wyraźnych czarnych cieni na ścianie lub suficie galerii. Otwiera się przede mną kolejna płaszczyzna twórcza, którą mogę manipulować, kolejny środek wyrazu, a przed widzem dodatkowa warstwa interpretacyjna. Interesuje mnie to co skrywa się pomiędzy.
MG: Jakich technik i materiałów używasz w swoich pracach, czy nazwałabyś swoje prace rysunkami?
MM: Tak, można powiedzieć, że to rysunki. Kiedy maluję sprayem na tkaninach, albo kiedy wyszywam, chodzi mi o przelanie rysunku na dana płaszczyznę. Kiedy używam nici czasem nazywam je wyszywankami. Lubię pracować na tkaninach, są jednocześnie duże i lekkie i łatwe w przenoszeniu. Dla mnie jako słabej fizycznie i niezmotoryzowanej artystce jest to bardzo ważny aspekt mojej pracy. Dziki temu jestem niezależna.
MG: Jaką rolę odgrywa w twojej ekspozycji światło?
MM: Zaczęło się od tego ze patrzyłam kiedyś na swój rysunek na szybie budynku i zauważyłam jego cień na podłodze, postanowiłam wtedy że chciałabym na to aktywnie wpłynąć. Zaczęłam używać przezroczystych materiałów jako tła do rysunku oraz latarek, żeby móc sterować światłem. Rysunki wykonane cieniem są zniekształcone, są inne niż te wyszyte. To nie jest to samo. Kto wiec jest autorem? Kim jest artystka, czy to ja czy światło? Czy może widz, który/która dopełnia całość o swoje doświadczenia i interpretacje? To są właśnie pytania nad którymi się zastanawiam… i nie znam odpowiedzi.
MG: Tekst piosenki wydaje się pełen emocji i namiętności. Czy mógłbyś opowiedzieć o związku między tekstem piosenki a twoją wystawą? Czy pisałaś go do konkretnej osoby?
MM: To taka trochę litania. Nie pamietam już czy najpierw powstał tekst czy pomysł na wystawę, możliwe że jednocześnie. Wiedziałam, że powstanie wystawa. Zaczęłam od napisania szkicu, odpowiedzi na pytanie co ja bym tą wystawą chciała przekazać i podczas gdy to systematyzowałam na piśmie, uznałam, że przecież da się to zaśpiewać.
Świat śpiewa to dla mnie (i innych pewnie tez :)). To uczucie, że jest tyle możliwości, że możesz wszystko i jest tak super… i zaraz, za chwile, że to wszystko zaczyna cie zjadać, że paraliżuje ci ruchy i już nie możesz wszystkiego, już nie możesz się ruszyć, rodzi się panika i apatia. Bo właściwie po co coś zaczynać, i że trwają wojny, i że ludzie są beznadziejni, i że wszystko biegnie za szybkoooo i zaraz koniec.
MG: Tworzysz symultanicznie na wielu płaszczyznach, korzystasz z bardzo różnych środków wyrazu – jesteś nie tylko artystką wizualną ale także członkinią kolektywu Kuratorki oraz muzyczką. Czy Twoim zamiarem było stworzenie dzieła totalnego?
MM: Brzmi cudownie, ale jestem bliżej popu, chodziło mi o namiastkę kina 5D 🙂
MG: Jakie są Twoje cele artystyczne związane z tą wystawą, i jak chciałabyś, żeby widzowie zareagowali na Twoje prace? Jakie emocje chcesz w nich wywołać?
MM: Chcę żeby na moich wystawach ludzie nie czuli się intruzami, chcę żeby ze mną rozmawiali, o czymkolwiek! Chciałabym im lekko zakręcić w głowach, pokazać świat moimi oczami. Zaproponować dystans do rzeczywistości, pokazać odmienny sposób myślenia i skłonić do zastanowienia się. Ważnym elementem jest dla mnie humor.
MG: To brzmi jak działania w duchu Slow Art. Jakie przesłanie lub refleksje chciałabyś przekazać widzom za pomocą swojej wystawy?
MM: Chciałabym, żeby mieli oni swoje własne refleksje, mimo że trudno o to, bo istnieje tak wiele gotowych wzorów jak żyć, jak myśleć. Zawsze aktualne u mnie tematy to: żeby oswoić sztukę, zbliżyć ją do „zwykłego życia”. W przystępnej, atrakcyjnej formie dla osoby nieeksperckiej, która nie jest zaawansowania w tajnikach sztuki.
Chciałabym tam przemycić istotną dla mnie treść: pokazać mechanizmy funkcjonowania w społeczeństwie, którym wszyscy podlegamy.
MG: Czy w takim razie Twoja twórczość ma jakieś związki z obecnymi wydarzeniami społecznymi lub kulturowymi?
MM: Zdecydowanie, ważne dla mnie zagadnienia to sprawa emancypacji kobiet,
nadprodukcji przedmiotów i idei, wiadomości oraz fake newsów. Interesują mnie także idee takie jak relatywizm, względność.
MG: Czy Twoje dzieło nawiązuje do jakichś konkretnych teorii filozoficznych, literackich czy artystycznych?
MM: Nie wiem:(( Może widzowie doszukają się takich wpływów, zapraszam do rozmowy!
Zapraszamy na wernisaż wystawy “Sprawię, że oszalejesz”, w poniedziałek, 6 listopada, o godzinie 18:00, w Galerii A4 Wydziału Sztuki Uniwersytetu Opolskiego.
Wydarzenia na FB: https://www.facebook.com/events/258344479994615