„Meksyk to olbrzymi potwór, który pożera kobiety”. Codziennie jest tam zabijane 7 kobiet. Feminicidio. Kobietobójstwo.
Książka to zestawienie trzynastu opowieści – monologów kobiet. To herstorie mrożące krew w żyłach. Opisujące bezmiar przemocy stosowanej wobec kobiet, nierówności i bólu. Autorka pokazuje przekrój społeczeństwa meksykańskiego, od najbiedniejszych, przez narco-połświatek, po „elity” polityczne. I tak, bez względu na status społeczny, kobiety doświadczają tych samych, obrzydliwych skutków maczyzmu i patriarchatu.
Widać jednak nieustanną próbę walki o siebie. Dla jednej to świadoma aborcja, dla innej zemsta, jeszcze kolejnej praca aktywistyczna. Czujemy w każdym słowie autorki, że kobiety w Meksyku są wściekłe, mają dość i chcą zmian. I że ta zmiana się dzieje. W im kulturowo właściwy sposób.
Jak wspaniale ujęty został tu właśnie wątek kulturowy. Kolorowy, niejednorodny Meksyk aż kipi z kart książki. Popkultura, Santa Muerte, czary, narcos. Ja sama, czytając, czułam wielką tęsknotę za tym krajem, z którym mam przepiękne wspomnienia, jednocześnie opłakując każdą herstorię z bezsilną złością.
Są w Meksyku kobiety – i autorka wspaniale oddaje im głos:
„Kobiety do wyrzucenia. Kobiety bez głów. Kobiety uduszone. Kobiety poćwiartowane. Kobiety zgwałcone”.
Aneta Pawłowska