Jubileusz Pierwszych Studentek: Życie i dzieło Wandy Czarkowskiej

W świecie akademickim istnieją postaci, których wpływ wykracza daleko poza mury uniwersytetów – osoby, które nie tylko kształtują myślenie swoich studentek i studentów, ale także całe dyscypliny naukowe. Jedną z takich postaci była doc. dr hab. Wanda Czarkowska (ur. 1911, zm. 1992) – wybitna demografka, której praca nie tylko znacząco przyczyniła się do rozwoju polskiej demografii, ale także głęboko wpłynęła na życie osób, które miały okazją ją poznać. Swoją karierę w Katedrze Socjologii i Demografii Uniwersytetu Jagiellońskiego rozpoczęła w 1968 roku, a wspólnie z prof. dr hab. Pawłem Rybickim odegrała kluczową rolę w rozwijaniu demografii jako istotnej części studiów socjologicznych na UJ. Od 1973 roku kierowała Pracownią Demograficzną w Instytucie Socjologii UJ, a trzy lata później, w 1976 roku, jako pierwsza kobieta, objęła funkcję Wicedyrektorki Instytutu, gdzie nadzorowała kwestie związane ze sprawami studenckimi. Była także aktywną Członkinią Komitetu Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk. Przeszła na emeryturę w 1979 roku.

Doc. dr hab. Wanda Czarkowska była ważną osobą nie tylko dla świata nauki, ale także dla społeczności Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Swoją Mistrzynię wspomina prof. dr hab. Krystyna Slany – socjolożka związana z Instytutem Socjologii UJ, która po studiach zaczęła swoją naukową karierę od pracy w Pracowni Demograficznej IS UJ, kierowanej przez doc. dr hab. Wandę Czarkowską. Prof. Slany, sama będąca autorytetem w swojej dziedzinie, opisuje, w jaki sposób losy tej niezwykłej kobiety ukształtowały naukę oraz życie wielu osób, które miały okazję ją poznać. Wspomnienia prof. Slany to świadectwo szacunku i wdzięczności dla tej naukowczyni.

Krystyna Slany: Wanda Czarkowska skończyła matematykę na Uniwersytecie Jagiellońskim w okresie przedwojennym. Miała jeszcze dwie siostry i brata. Najstarsza to była Zofia Czarkowska, po mężu Krygowska. Zofia Krygowska była jedną z najwybitniejszych polskich matematyczek. Dostała masę odznaczeń i skończyła matematykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, później pracowała na Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Ona tam była chyba najbardziej znaną polską metodyczką nauczania matematyki. Wprowadziła pierwsze podręczniki nauczania matematyki dla młodych na zbiorach. Na ten czas to była rewolucja w nauczaniu. Była miłośniczką muzyki, taterniczką. Ta najstarsza siostra, Zofia Krygowska, była ukochaną siostrą Profesor Wandy Czarkowskiej. Bardzo się przyjaźniły, kochały. Nawet opowiadała nam burzliwe dzieje jej małżeństwa. Miały zaplanowane, że jadą do Budapesztu na jakiś koncert, bo to były prawdziwe melomanki; jechały na jakiś koncert i ta siostra przeszła taki mały zabieg kardiologiczny, ale już ta siostra miała tak koło osiemdziesiątki i tego zabiegu nie przeżyła. To był szok po prostu i od tego czasu zdrowie pani Profesor Czarkowskiej podupadło. Nie miała własnej rodziny, ale sporo przyjaciół, którzy do niej przychodzili. Jej druga siostra to była Halina Czarkowska, wybitna pedagożka, muzykolożka, muzyczka, która wykładała i w szkołach średnich, i w Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie. Te trzy siostry były genialne. To są postaci niezapomniane, wyjątkowe, wielkie po prostu. To właśnie ta wyjątkowość i wybitność jest przypisana trzem kobietom. Wszystkie w tej rodzinie były niezwykle utalentowane i z wielkimi osiągnięciami.

Pani Czarkowska, urodziła się w Zakopanem, a jej ojciec to Bolesław Czarkowski – jeden z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego. On m.in. tworzył PPS, partie socjalistyczne, ten ruch socjalistyczny, który był zaangażowany w mocne zmiany. Ona zawsze miała lewicowe poglądy. Opowiadała, że przecież była ich czwórka i cierpieli ogromny niedostatek. Ojciec ich zostawił, dlatego może jeszcze bardziej ta bieda i te nierówności wychodziły. Matka ich utrzymywała, była krawcową. Obszywała pół Zakopanego, czy całe Zakopane, i dzięki temu się utrzymywały, ale był ogromny niedostatek. Ojciec ich porzucił i poszedł za Piłsudskim, a żadnych pieniędzy na tę czwórkę dzieci nie dawał. One nigdy temu ojcu nie przebaczyły. Natomiast Profesor Czarkowska opowiadała, że Zofia kontaktowała się, czy też przyjeżdżała do jego nowej rodziny, ale to było dla niej dramatyczne wspomnienie.

To wszystko doprowadziło do ogromnej sprawczości tych kobiet. One były tak utalentowane, matematycznie i muzycznie, że bardzo wcześnie zaczęły udzielać korepetycji i pomagać matce. Bardzo szybko zaczęły pracować w szkołach. Wzajemnie też się wspierały – jak któraś nie miała pieniędzy, to kolejna pomagała – to było naprawdę in sisterhood. Gdyby Profesor Czarkowska żyła, to na pewno by bardzo wspierała feminizm. Opowiadała, jak ta matka sobie radziła, jak one sobie radziły w tej biedzie, jak wcześnie musiały pracować i nie bały się tej pracy – bo wiedziały, że muszą przeżyć. Przeniosły się do Krakowa na studia i zostały. To, co jest bardzo ważne w ich aktywności, że w czasie wojny prowadziły tajne komplety (tajne nauczania). Profesor Czarkowska razem ze swoją siostrą Zofią Krygowską uczyły matematyki – to były nauczycielki tajnego nauczania.

Pani Profesor pracowała jako nauczycielka, a później rozpoczęła wielką karierę w Biurze Regionalnym Centralnego Urzędu Planowania w Wojewódzkiej Komisji Planowania Gospodarczego oraz pracowała w Pracowni Planów Regionalnych. Uczestniczyła w pracach ogólnopolskich komisji, które opracowały metody prognozowania i planowania w demografii, a planowanie zawsze było ważne. Pełniła nawet funkcję Przewodniczącej zespołu ekspertów w zakresie demografii i zatrudnienia w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów. Była bardzo zaangażowana w planowanie rozwoju demograficznego, przygotowanie prognoz demograficznych. Równocześnie, przy wsparciu Zofii Krygowskiej, prowadziła zajęcia z demografii w Wyższej Szkole Pedagogicznej oraz na Politechnice Krakowskiej. Nawet uchował się skrypt z demografii, który ona opracowała wtedy dla Politechniki Krakowskiej.

Profesor Dobrowolski zaproponował, żeby Profesor Czarkowska dołączyła do niego i utworzą tutaj Katedrę Socjologii i Demografii. To była końcówka lat 60. Pani Profesor Czarkowska zdecydowała się, ale zawsze wspominała, że jak przyszła na uniwersytet, to zaczęła o wiele mniej zarabiać, aniżeli w tych urzędach. Napisała pracę doktorską pod kierunkiem Profesora Pawła Rybickiego, zatytułowaną „Typy struktur wieku ludności regionu krakowskiego”. Ta praca doktorska wydana była przez Ossolineum w 1968 roku. Później była Pracownia Demograficzna w Instytucie Socjologii i w tej Pracowni na początku była Profesor Czarkowska, Doktor Krystyna Kluzowa i ja. Później napisała habilitację „Prognozy demograficzne – wybrane zagadnienia” i uzyskała stopień doktora habilitowanego w 1975 roku. W 1976 do 1979, do chwili przejścia na emeryturę, była Wicedyrektorką Instytutu Socjologii do spraw studenckich. To była wyjątkowa postać, studenci ją po prostu kochali. Każdemu studentowi bardzo szła na rękę, rozmawiała z każdym studentem bardzo długo i przyjmowała w pokoju 53.

Ta wyjątkowa atmosfera była dzięki Profesor Czarkowskiej. Ona zaproponowała mi pracę w Instytucie Socjologii, a ja kochałam demografię, metody planowania i prognozowania. Po studiach szukałam pracy, więc powiedziałam, że oczywiście tak; i to było coś najlepszego, co w życiu mnie spotkało. Zaproponowała mi pracę i od pierwszego dnia aż do dzisiaj mogę się rozwijać, bo to była cały czas podróż naukowa, cały czas nowe badania i wyzwania, zgłębianie zagadnień demograficznych od strony socjologicznej. Można powiedzieć, że to, co mam, to zawdzięczam mojej Mistrzyni.

Ona była osobą bardzo znaną w środowisku demograficznym. Najwybitniejsi demografowie wspominali w ciepłych, bardzo miłych słowach panią Profesor Czarkowską. Bardzo często była recenzentką, referentką na różnych konferencjach. Była niezwykle szanowana przez Profesora Holzera, bardzo wybitnego demografa. On w swojej książce wspomina, kto zajmuje się demografią – właśnie że Wanda Czarkowska, Maria Cieślak z Uniwersytetu Warszawskiego, Jan Paradysz z Poznania. Wszystkich wielkich poznałam dzięki pani Profesor Czarkowskiej, z którą na początku, jako ta młoda asystentka, jeździłam na konferencje.

Profesor Czarkowska prowadziła bardzo wiele projektów badawczych, wtedy te projekty nie były z Narodowego Centrum Nauki tylko z Komitetu Badań Naukowych. Był realizowany taki projekt „Uwarunkowania dzietności w środowisku wielkomiejskim” i zaproponowała, żebym napisała doktorat na podstawie badań z tego projektu, więc mój doktorat był o tych uwarunkowaniach dzietności. Później sama zaczęłam zdobywać projekty. Zawsze z Profesorką można było porozmawiać i dyskutowałam z nią temat habilitacji, bo co wybrać po tym doktoracie. Trzeba przecież robić kolejne badania. Ona powiedziała: „myślę, że trzeba się wziąć za migracje” i wtedy poszłam tym tropem.

Przestrzegała niezwykle ważnych etycznych zasad odnoszących się do dydaktyki. To było niemożliwe, żeby nie przyjść na zajęcia, żeby odwołać zajęcia. Każde zajęcia się odbywały. Zawsze była dostępna dla studentów, tłumaczyła, serdeczna była. Miała takie srebrne włosy. Studenci nazywali ją Babcią. Profesorka oczywiście też kochała muzykę. Profesor Czarkowska była niezwykle ceniona, miała wysokie kompetencje demograficzne, dlatego też te projekty badawcze uzyskiwała. Jest to kobieta naukowczyni, której zawdzięczam wszystko, bo gdyby mnie wtedy nie przyjęła do pracy, to nie wiem, co by było i nawet nie chcę o tym myśleć.

Wszyscy kochali panią Profesor Czarkowską, z nikim nie miała żadnego konfliktu. Świetnie się z nią współpracowało i nie było sytuacji, żeby z kimś był konflikt. Przecież była Wicedyrektorką, te relacje władzy są bardzo zróżnicowane. Nigdy nie słyszałam, żeby był jakiś konflikt, nieporozumienia. W ogóle wtedy Instytut był bardzo ciepły, bo to był mały Instytut.

Profesor Czarkowska to była niezwykła osoba i ona miała liczne kontakty naukowe. To nie były tylko kontakty z ośrodkami w Poznaniu, Wrocławiu, Warszawie czy z Głównym Urzędem Statystycznym. Kochana była ta moja pani Profesor, aż łezka się w oku kręci.

Jeszcze powiem anegdotkę o pani Profesor Czarkowskiej. Opowiadała o swoich studiach, to jest absolwentka Wydziału Filozoficznego, ale dyplom magistra matematyki uzyskała w 1934 roku. Uczyła matematyki w Liceum im. A. Mickiewicza w Krakowie. Na studiach z matematyki się pisało pracę magisterską tak, że profesor dawał dowód matematyczny do rozwiązania, trzeba było przeprowadzić dowód. To było tak trudne, że ona mówiła, że nie rozwiąże tego. Była załamana, mówiła, że nie skończy studiów i nie będzie tej pracy magisterskiej. Mówiła, że tak intensywnie myślała, że rozwiązanie przyśniło jej się w nocy. Wstała, to były cztery obliczenia i przeprowadziła ten dowód. Tak głęboko myślała, że w nocy przyszło rozwiązanie problemu.

Profesor Czarkowska też miała więzi z góralszczyzną bardzo mocne i trzymała te więzi z rodziną i bliskimi z Zakopanego. Co roku jeździły z siostrami do Franciszka Galicy, spędzały tam czas. Ona i Zofia były taterniczkami. Mąż Zofii, Władysław Krygowski, to był wybitny taternik, napisał przepiękne książki.Pani Profesor Czarkowska leży na Cmentarzu Rakowickim, ma bardzo prosty nagrobek. Tam jest pochowana razem ze swoją siostrą Haliną, a ich matka chyba w Zakopanem. Wielka kobieta i taka naprawdę dobra. Zawsze poganiała do pracy, sprawdzała, czytała, co się napisało. To była Mistrzyni, która czuwała nad jakością pracy, zawsze czuwała.