Po co nam herstoria? Można podać tu wiele powodów: przywracanie pamięci zapomnianych kobiet, wzbudzanie dyskusji o narracjach historycznych, tworzenie bardziej inkluzywnych sposobów opowiadania.
Ale po co mi herstoria? Warto zadać sobie to, lekko od pierwszego odmienne, pytanie.
Przyglądając się życiorysom naszych poprzedniczek jesteśmy w stanie czerpać z nich pełnymi garściami. Można w nich odnaleźć np. sposoby na uzyskiwanie sprawczości, nawet w mało sprzyjających warunkach; wspólne zainteresowania; poczucie trwałości i ciągłości własnych ideałów; niewyobrażalną odwagę, ale również zrozumienie, dlaczego czasem tej odwagi brakuje. Odrzućmy nudne opracowania i zapytajmy co mogłyby nam poradzić kobiety z przeszłości, czy współdzielimy z nimi jakieś emocje lub sytuacje życiowe, czy nasze ścieżki się gdzieś stykają?
Takie pytania zadała Mia Kankimäki, autorka książki “Kobiety, o których myślę nocą”. Ruszyła śladem nocnych kobiet – tak nazywa bohaterki, które opisuje i którymi się inspiruje. Od pisarki możemy uczyć się jak przeżywać herstorię, jak ją przez siebie przepuszczać. Pokazuje ona również jak radzić sobie z ambiwalentnymi emocjami wobec niektórych decyzji czy cech swoich bohaterek.
Książka składa się z trzech części: Afryka, Odkrywczynie, Artystki. Pierwszy rozdział dość ciekawie opowiada o Karen Blixen, ale to fragmenty o podróżniczkach i artystkach wbiły mnie fotel. Dowiadujemy się, że przez lata kultura wciskała nam ściemę. Czy słyszałyście o dziewiętnastowiecznych podróżniczkach albo renesansowych malarkach? Na szczęście w tej książce będziecie mogły o nich poczytać. Autorka opisuje losy kolejnych wybranych postaci, ale także swoje emocje w czasie odkryć i pisania.
Za serce ujęły mnie fragmenty jak kobiety wykorzystywały różnorodne społeczne furtki, aby móc żyć bardziej po swojemu. Co zrobić, gdy konwenanse europejskie nie pozwalają kobiecie ruszyć w świat? Znaleźć obyczajną wymówkę. Dla poprawy zdrowia, zamiast do pobliskiej nadmorskiej miejscowości, udać się do Australii (Izabela Bird). Wyruszając na pielgrzymkę zahaczyć o Jerozolimę, po to, aby dodatkowo wybrać się do Syrii, Libanu i Egiptu oraz rozpocząć niekończącą się serię innych podróży (Ida Pfeiffer).