Pomiędzy siostrzeństwem a buntem w XIX wieku

Czym jest siostrzeństwo? 27% Polek i Polaków nie spotkało się z tym pojęciem w ogóle. 41% spośród osób potrafiących je zdefiniować nie dostrzega go w codziennym życiu. Aż 69% respondentów twierdzi, że jest potrzebne, podobna liczba badanych (64%) wierzy w jego rozwój w przyszłości. Tak wynika z badań socjolożek związanych z SWPS oraz instytutami Zymetria i Herstories. Przygotowany przez nie raport o siostrzeństwie stanowi odpowiedź na coraz częstsze marketingowe wykorzystywanie sloganów o dziewczyńskiej sile, a z drugiej strony – niewielkie przełożenie ich na faktyczne zainteresowanie Polek ideą wzajemnego wsparcia. Idea siostrzeństwa jest z nami jednak dłużej niż można przypuszczać! Na ziemiach polskich zrobiło się o niej naprawdę głośno w I połowie XIX wieku. 

Posiestrzenie”

„Posiestrzeniem” Narcyza Żmichowska, romantyczna powieściopisarka i epistolografka, nazwała bezinteresowne wsparcie i serdeczne relacje między kobietami. Zarówno swoje przyjaciółki, jak i uczennice zachęcała do tego, by poszukiwały takich więzi. Wierzyła bowiem, że wspólne doświadczenie, wzajemna pomoc i  wynikające z podobnych przeżyć i rozterek obopólne zrozumienie ma większą rangę niż więzy krwi. Antycypując współcześnie rozumiane siostrzeństwo, Narcyza nie bała się jednocześnie krytykować innych kobiet – także tych, które były jej bliskie i które odpowiadały za kształtowanie się jej poglądów w przeszłości. 

Nie wystarczy „dobra matka”…

Szczególnie dostało się Klementynie z Tańskich Hoffmanowej, bohaterce jednej z poprzednich herstorii we wtorek. Nauczycielka Narcyzy prywatnie dokonała szeregu emancypacyjnych gestów, publicznie jednak wysoko wartościowała tradycyjne role płciowe. Właśnie dlatego jej uczennica, przygotowując komentarz do „Pamiątki po dobrej matce” autorstwa swojej wychowawczyni, nie szczędziła pod jej adresem ironicznej krytyki. Zdaniem Żmichowskiej nauki Hoffmanowej nie przystawały do świata, który jej młode czytelniczki miały poznać w dorosłym życiu – zmieniła się sytuacja społeczna, obyczajowa, polityczna – a po powstaniu listopadowym nawet demograficzna. Rola samodzielnej, dbającej o swoje zdrowie i urodę, wykształconej wszechstronnie, ale powierzchownie żony i matki – to, co Hoffmanowa miała dziewczętom do zaoferowania – przestało wystarczać kobietom kolejnego pokolenia. Między innymi przeciwko tym propozycjom zbuntowała się Narcyza Żmichowska. 

Skąd ten bunt? 

Po spędzonych w szkole latach większość nauczycieli wspominamy raczej z sentymentem niż z niechęcią. Niewielu jest tych, których po latach darzymy otwartą wrogością, a jeśli poszliśmy w ich ślady, to nierzadko podkreślamy ich nieprzemijający w naszych oczach autorytet. Czy zatem Klementyna z Tańskich Hoffmanowa była aż tak fatalną nauczycielką, że po latach doczekała się surowej krytyki ze strony własnej uczennicy? Niekoniecznie! Bunt Żmichowskiej był bowiem głęboki i wielostronny, wykraczał poza krytykę poglądów nauczycielki i wynikał z wielu czynników. 

Świat Klementyny, świat Narcyzy

Demokratyczne poglądy wyniosła z domu i ugruntowała pracując jako guwernantka arystokratycznej rodziny. Działalność patriotyczne, a w jej efekcie dwa lata spędzone w więzieniu, nauczyły ją, że może niemalże na równi z mężczyznami angażować się w pracę konspiracyjną. Rzeczywistość, w której żyła Narcyza, różniła się od świata umeblowanego przez Klementynę. Być może w związku z tym dysonansem poczuła rozczarowanie tym, czego ją uczono. I dlatego postanowiła wystąpić przeciwko wychowawczyni. 

Bunt a siostrzeństwo 

Wsparcie, współpraca, wzajemność i wyrozumiałość to filary koncepcji posiestrzenia, o którym pisała Żmichowska. Wartości te stanowią jednak opozycję względem surowej krytyki pracy intelektualnej innych kobiet. Uczennica Hoffmanowej na pewno stanęła więc przed dylematem – czy ośmielić się wystąpić przeciwko dorobkowi swej wychowawczyni, czy przemilczeć trudne do zaakceptowania tezy starszej autorki? Wybrała drogę trudniejszą, bardziej kontrowersyjną i pozornie mniej siostrzeńską.

Radykalna zmiana społeczna

W „Słowie przedwstępnym do pism pedagogicznych pani Hoffmanowej” wystosowała szereg zarzutów względem poglądów swej nauczycielki. Zarzucała im przede wszystkim wielopłaszczyznową niespójność. Wizja kobiecości Klementyny z Tańskich Hoffmanowej nie tylko nie przystawała do czasów, w których jej pisma były wznawiane. Pęknięcie dostrzegała Żmichowska także między tym, co konserwatywna działaczka głosiła, a jej osobistymi wyborami. Monika Stankiewicz-Kopeć w artykule „Poglądy Klementyny z Tańskich Hoffmanowej 1798-1845 w poglądach jej uczennic. Zarys zagadnienia” zauważa jednak, że zarzucając autorce „Pamiątki po dobrej matce” jednostronność i niekonsekwencję sama Żmichowska wykazuje się tymi cechami. Ocenia bowiem poglądy działaczki z pierwszej połowy XIX wieku przez pryzmat drugiej części tego stulecia. Ulega zatem nieobcej nam pokusie pozakontekstowego czytania. Nietrudno dziwić się jednak buntowniczej postawie wychowanki Hoffmanowej, jeśli wziąć pod uwagę radykalną zmianę społeczno-obyczajową, która nastąpiła w krótkim czasie pomiędzy okresami aktywności twórczej obu autorek.

Filomaci

Sprzeciw ucznia wobec poglądów mistrza jest zresztą charakterystyczną właściwością emancypacji, nie tylko kobiecej. Dość wspomnieć uwieczniony w mickiewiczowskiej „Romantyczności” konflikt wieszcza z Janem Śniadeckim, profesorem Uniwersytetu Wileńskiego. Swoim gestem emancypacyjnym Żmichowska wyświadczyła jednak krytykowanej przez siebie autorce pewną przysługę – utrwaliła jej teksty w zbiorowej pamięci. Trudno ocenić, czy zrobiła to świadomie. 

Entuzjastki

Grono swoich przyjaciółek Żmichowska nazwała Entuzjastkami. Ów entuzjazm miał dotyczyć różnych form kobiecej działalności – patriotycznej, edukacyjnej, czy wreszcie emancypacyjnej. Jak wnioskować jednak można po komentarzu Narcyzy do pism Hoffmanowej – nie każdy przejaw takiej aktywności był przez nią wysoko oceniany. Co zatem z jej siostrzeńską postawą? Czy bunt wobec światopoglądu innej kobiety ją wyklucza? A może wręcz przeciwnie? Komentarz Żmichowskiej odświeżył i przypomniał idee propagowane przez jej nauczycielkę. Entuzjazm wobec kobiecej twórczości to także propagowanie dyskusji o niej – nie uciszanie niewygodnych poglądów, lecz wchodzenie z nimi w dialog. Nie wahajmy się go podejmować, tak jak nie wahała się Żmichowska. Swoimi krytycznymi uwagami otworzyła drogę do formułowania coraz bardziej odważnych postulatów kolejnym pokoleniom kobiet. Nie byłoby śmiałości pozytywistycznych działaczek bez pierwszego odważnego gestu entuzjastek. (Paulina Batkiewicz, Entuzjastki)