72. #herstoriawewtorek: Genius loci, czyli opowieść o wadowickich poetkach

„Genius loci” to łacińskie pojęcie, oznaczające ducha opiekującego się danym miejscem. Występowanie tego symbolicznego zjawiska zaobserwował Witold Brostow – syn wadowickiej poetki Janiny Brzostowskiej: „…wygląda na to, że genius loci działa w Wadowicach, bo Jolanta Sak z powodzeniem kontynuuje tradycję mojej mamy”. Po prawie stu latach odrodziła się literacka atmosfera miasta. Jak to się stało?

Zasłużona poprzedniczka

Janina Brzostowska (1897-1986) znana jest przede wszystkim jako tłumaczka poezji Safony oraz członkini grupy literackiej „Czartak”, założonej przez Emila Zegadłowicza. Była bardzo płodną pisarką, wydała 18 tomików poezji oraz 5 powieści. Na trzech portretach uwiecznił ją Witkacy, z którym współpracowała przy redagowaniu czasopisma literackiego „Skawa”.

Godna kontynuatorka

Jolanta Sak (ur. 1971) zadebiutowała w 2016 roku tomikiem poetyckim: „…Miało się wydarzyć”. W kolejnych latach jej dorobek literacki rozrósł się o następujące pozycje: „Gdyby coś kiedyś”, „Błękit i burgund” oraz „Jeśli zechcę…”. Autorka zdobyła liczne wyróżnienia w konkursach o najwyższej randze i skali trudności takich jak Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.

Poetka czy prozatorka?

Wrażliwość, emocjonalność oraz prostota przekazu – do bólu autentyczna, z którą nie sposób się nie utożsamić i która nazywa to, co każdy z nas czuje, ale mało kto potrafi zdefiniować – to charakteryzuje lirykę Jolanty Sak. Jak sama mówiła: „wiersz to wyjątkowa, cudowna chwila, ale nie pozwala na zaprzyjaźnienie się z bohaterami, ponieważ wpadają w pośpiechu tylko na kilka sekund. Za to proza jest cierpliwa”.

Prozatorski debiut

Jesienią 2022 roku światło dzienne ujrzała pierwsza powieść Jolanty Sak, która zaliczana jest do literatury kryminalnej. „Ludzie, którzy nie toną…” to opowieść o zdeformowanych relacjach w rodzinie, a zarazem trzymająca w napięciu historia, odważnie poruszająca trudne tematy. Autorka zadaje sobie i nam pytanie: czy naprawdę są ludzie, którzy “nie toną”, którzy prześlizgują się przez swoje życie, nie ponosząc żadnych konsekwencji popełnionych czynów? Książka napisana jest prostym językiem, całość wypełniona nieoczywistościami, doprawiona szczyptą humoru i zamknięta w intrygujący sposób.

Liryczne wadowiczanki

Co łączy ze sobą obie twórczynie? Jolanta Sak natknęła się na poezję Janiny Brzostowskiej, szukając informacji o znanych absolwentach ich wspólnego liceum.  Kiedy odkryła, że tu w Wadowicach ktoś przed nią przetarł literackie szlaki, zaczęła się zagłębiać w dokonania swojej poprzedniczki.

Podobieństwa w życiorysach…

Obydwie dorastały w tym samym otoczeniu, które mimo iż zmieniło się na przestrzeni lat, to zachowało atmosferę małego, galicyjskiego miasteczka z wszystkimi jego urokami. Podejmują podobne tematy, nawiązujące do miejsca urodzenia – na przykład sąsiedztwo rzeki Skawy (wiersze „Ludzie nad rzeką”, „Brzegi wędrujące”, „Nad Skawą” u Janiny Brzostowskiej i „Nad brzegiem”, „Rzeko” u Jolanty Sak). Dodatkowo, zupełnym przypadkiem i zrządzeniem losu, wydawnictwo, które opublikowało tomiki poezji Jolanty Sak, jest tym samym, które pod swoje skrzydła wzięło Janinę Brzostowską.

…i wrażliwości

Podobieństwo znaleźć można również w stosowanych środkach wyrazu. Jest to subtelna, delikatna i pełna czułości liryka kobieca. Obie autorki piszą z prostotą, a zarazem zostawiają czytelnikowi miejsce na swoją własną interpretację.

O Janinie Brzostowskiej Jolanta Sak mówi: „Jej wnikliwa obserwacja otoczenia, delikatność w przedstawianiu uczuć były mi tak bliskie, że miałam wrażenie jakbym Brzostowską znała osobiście od wielu lat. Podobne spojrzenie na świat, ludzi i wszystko co się z tym wiąże sprawiło, że natychmiast znalazła się w ścisłym gronie moich ulubionych poetek”.

Czy Szymborską lepiej czyta się w Krakowie, a Brzostowską i Sak w Wadowicach?

Magia odczytywania lokalnych twórców, a w szczególności literatów, polega na popatrzeniu na znajome od lat otoczenie z nieco innej perspektywy. Osoby obdarzone szczególnym darem, które czują więcej niż zwykli ludzie, przekazują nam namiastkę swojej wrażliwości, abyśmy zaczęli się przyglądać dotychczas niezauważanym szczegółom. Naszym moralnym obowiązkiem jest liczyć się z dorobkiem i charakterem miejsca, które nam pozostawiono. Szczególnie, jeśli uwierzymy, że działa w nim genius loci. (Paulina Medoń-Jagieła)

Paulina Medoń-Jagieła – 1989, absolwentka kulturoznawstwa o specjalizacji wiedza o sztuce w Akademii Ignatianum w Krakowie, stażystka w Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK, pracownica Wydziału Promocji Gminy Wadowice.