Od panieńskich akwareli do kolorowanek dla dorosłych: o kulturze mieszczańskiej

Mieszczan potępiano za udawanie kogoś, kim nie są; za przyziemność i za życie na pokaz. Dziś widzimy, że życie na pokaz nie jest domeną żadnej konkretnej warstwy społecznej, a raczej – że zdarza się w każdej. Julian Tuwim szydził, że straszni mieszczanie „…patrząc, widzą wszystko oddzielnie”, dlatego my spójrzmy całościowo na ich zachowania w kontekście epoki i sytuacji. Jeszcze raz wracamy do przełomu XIX i XX wieku, bo ten okres nadal rzutuje na sposób, w jaki myśli się o Krakowie. Wtedy odsetek inteligencji był tu najwyższy wśród galicyjskich miast. Warto podkreślić, że „mieszczaństwo” i „inteligencja” nie są równoznacznymi pojęciami: mieszczanami określano mieszkańców miasta bez szlacheckich korzeni, a inteligencja oznaczała wówczas osoby pracujące umysłowo. (O przenikaniu się szlachty i mieszczan w XIV wieku opowie kolejna #herstoriawewtorek). Pamiętajmy, że część inteligencji miała szlacheckie pochodzenie, a kręgi towarzyskie nie musiały pokrywać się ani z zawodowymi, ani z rodzinnymi. Wgląd w te przemiany społeczne ułatwiają nam pamiętniki. Zachowało się wiele szkicowników, dzienników, wspomnień z XIX wieku, znamy też liczne teksty spisywane po latach. Poddane redakcji i selekcji są fascynującym dokumentem. Jednym z ciekawszych, i wydanych jeszcze w XIX wieku dzieł jest pamiętnik – szkicownik „Życie młodej dziewczyny od 1839 roku do 1853 w Łoni” Celiny Dominikowskiej z Treterów. Na jednej z kart widzimy nawet plan jej zajęć, typowych dla panny z dobrego domu. Jednocześnie nasuwa się skojarzenie ze współczesnymi dniówkami z bullet journal.

W pamiętnikach znajdziemy zarówno potwierdzenie stereotypowych cech mieszczańskich, jak i zwiastuny zjawisk, które współcześnie doceniamy. Widzimy też, jak wiele zależy od narracji: te same fakty można odpowiedzieć w różny sposób. Serwis trzymamy dla gości i wyjmowany z kredensu tylko na specjalne okazje można wyśmiewać jako skąpstwo i nadmierną oszczędność – lub doceniać umiejętność świętowania i wyróżniania uroczystych dni o szczególnym znaczeniu. Dziewczęta malowały obrazy olejne, zaś mężatki akwarele – można zobaczyć w tym te same potrzeby estetyczne, z których wyrosła popularność Instagrama i Pinterestu. Echem akwareli są antystresowe kolorowanki dla dorosłych i kursy letteringu lub kaligrafii. Zmianę podejścia do mieszczańskich tradycji widzimy też na przykładzie z innej salonowej umiejętności, czyli gry na fortepianie. Salonowa miniatura „Modlitwa dziewicy” Tekli Bądarzewskiej-Baranowskiej była powszechnie grywana – a potem wyśmiewana jako przejaw nadmiernej egzaltacji młodych mieszczanek. Utwór uznany za zbyt sentymentalny popadł w Polsce w zapomnienie, podobnie jak postać kompozytorki. Dopiero gdy miniatura, nadal wykorzystywana w edukacji muzycznej w Korei Południowej i Japonii, doczekała się w tych krajach nowych aranżacji, również w Polsce wzrosło zainteresowanie tym utworem i innymi dziełami kompozytorki. Warto zwrócić uwagę na te kobiety, które grywały jej kompozycje “dla siebie, z natchnieniem”, dla przyjemności.

W kulturze mieszczańskiej widziano genezę krytykowanej kultury masowej, stąd opór i negatywne oceny. Tym samym kultura mieszczańska jest kontekstem czy jednym ze źródeł zjawiska, które mocno zmieniło się na naszych oczach. Podział współczesnej kultury na wysoką i masową już nie wystarcza do opisu otaczających nas zjawisk. Jeszcze niedawno pomnik z brązu kojarzył się elitarnie, ze sztuką wysoką i upamiętnieniem zjawiska najwyższej rangi – a dziś spotykamy pomniki, których poprawność anatomiczną, jakość wykonania i umiejętność wkomponowania w przestrzeń trudno nawet komentować. Jednocześnie dziś serial zrobiony z dbałością o detale może dostarczać pozytywnych wrażeń estetycznych. Medium klasyczne może schlebiać masowym gustom (proszę zwrócić uwagę, że ten oklepany zwrot też zawiera ocenę!), a medium masowe, takie jak serial, może stać się środkiem artystycznego wyrazu. Dlatego warto spojrzeć na kulturę mieszczańską bez ocen i dostrzec w niej jeden z elementów naszego wspólnego dziedzictwa; jedno ze źródeł współczesnej kultury. To ci “straszni mieszczanie” tworzyli pierwszą publiczność Muzeum Narodowego, w mieszczańskiej rodzinie wychowywał się Stanisław Wyspiański, a Józef Mehoffer studiował prawo kilka lat później niż Tadeusz Starzewski z poprzedniej herstorii we wtorek. Wszystkie ich matki i siostry żyły podobnie i opisywały to w pamiętnikach, spotykały się w tych samych salonach i grywały na fortepianie podobne utwory.

ZO-Z

Na ilustracji fragment szkicownika Celiny Dominikowskiej z Treterów z połowy XIX wieku.