Szampańska dziewczyna. Kalina Jędrusik

Nienawidziła kłamstwa. Była sobą. Nie chciała szokować, ale nie zamierzała też powściągać się w imię norm społecznych. Była oczytana, wykształcona, dowcipna i niezwykle piękna oraz… świadoma swego powabu. Miała grono zagorzałych fanów i zaciekłych przeciwników.

Dziewczyna z PRL-u

Kalina Jędrusik bez wątpienia była polskim symbolem seksu – tak jak w Stanach Zjednoczonych Marilyn Monroe, we Francji Brigitte Bardot, we Włoszech Sophia Loren. Jednak Jędrusik w kinie grała jedynie role drugo- i trzecioplanowe. Została zapamiętana głównie dzięki telewizji, jako gwiazda kameralnego programu „Kabaret Starszych Panów”, gdzie występowała od 1959 roku jako dziewczyna z piosenką. Pojawiała się i znikała, wprowadzając do programu liryzmu i melancholii.

Interpretacje i warunki

Warunki głosowe pozwalały jej śpiewać znacznie trudniejszy, operowy repertuar, jednak wolała to, co dziś nazwalibyśmy piosenką poetycką. Swoje piosenki traktowała jak miniatury aktorskie. Jej interpretacje wspaniałych, dowcipnych tekstów Jeremiego Przybory balansowały na granicy groteski. Ten erotyzm stojący na krawędzi komizmu był cechą rozpoznawczą Jędrusik, obecną także w licznych rolach filmowych. Wielokrotnie występowała też na deskach teatru, zarówno w rolach dramatycznych, jak i komicznych.

Devolay i melba

Znane są liczne anegdoty z planów filmowych dotyczące temperamentu Kaliny. Także poza planem Jędrusik potrafiła wchodzić w rolę, prowokować, bawić się, wysyłać sygnały, które otoczenie wprawiały w zakłopotanie. To ją bawiło. Agnieszka Osiecka wspominała, że artystka chętnie podczas kolacji ze znajomymi i nieznajomymi ostentacyjnie zamawiała devolaya i melbę, które były w Warszawie zestawem rozpoznawczym prostytutek, tak oczywistym, jak dla współczesnej lewicy sojowa latte.

Aktorka i pisarz

Jędrusik na egzaminie do krakowskiej szkoły aktorskiej deklamowała fragment prozy Stanisława Dygata, którego bardzo ceniła jako pisarza. Kiedy po studiach znalazła pracę w gdyńskim Teatrze Wybrzeże, z pisarzem połączyły ją więzy zawodowe (był tam kierownikiem literackim), a później – osobiste. Ich małżeństwo trwało prawie ćwierć wieku, aż rozłączyła ich śmierć Dygata. Ta relacja była w znacznej mierze oparty na akceptacji, bardzo potrzebnej w związku dwojga artystów. Darzyli się szacunkiem i podziwiali wzajemnie swoją twórczość. Byli, jak to określił później Jeremi Przybora, nawzajem “wierni w przyjaźni”.

Kalina, czyli niewinność

Subtelność, niewinność, delikatność, dobroć – tymi słowami Kalinę określali ludzie, którzy ją znali. Według słów Krystyny Sienkiewicz: „jak mówiła kurwa to było słodkie, w takiej słodkiej wacie – jakby cukiernik dmuchał pianką na ptysia”. Kochała dzieci i zwierzęta. W domu zawsze było ich mnóstwo. 

Moc, by żyć po swojemu

W legendzie miejskiej przetrwało, zapewne za sprawą Kazimierza Kutza, wyobrażenie Kaliny jako dzieła Dygata. To starszy o 16 lat pisarz miał ją ukształtować wedle swojego pomysłu, bez mała jak postać z powieści. 

Rzeczywistość wydaje się bardziej złożona. 

Trudno pominąć wpływ ojca, profesora Henryka Jędrusika, przedwojennego senatora. Był człowiekiem wszechstronnie wykształconym i otwartym. Dbał o rozwój intelektualny swoich dzieci, był aktywny na niwie społecznej. Propagował nowoczesne, wolnościowe metody edukacji (system daltoński), a ich założenia wcielał w życie także w domu rodzinnym. Swoim córkom (Kalina miała starszą siostrę, Zosię, później także znacznie młodszego przyrodniego brata, Macieja) powtarzał, że mają robić to na co mają ochotę, ale tak, by nikt z ich powodu nie płakał. Wolnościowy system wychowania jeśli nie umożliwił, to ułatwił rozkwit talentu i osobowości Kaliny. Dał jej też moc, by żyć po swojemu, nawet jeśli oznaczało to wbrew normom.

Wolność…?

Kalina Jędrusik urodziła się w 1930 roku, zaczynała karierę zawodową w latach pięćdziesiątych,  kiedy pojęcie “nie zmuszać dzieci do niczego” i “być kobietą wyzwoloną” znaczyły zupełnie co innego niż dziś. 

Kalina kojarzy się z wolnością, dlatego zaskakujące jest zetknięcie z zachowanymi materiałami Polskiego Radia. Artystka otwarcie mówi o sobie, o swoim życiu, upodobaniach i poglądach. Jednak kiedy jest w studio wraz z mężem, często zostaje przez niego zakrzyczana, zagłuszona. Nawet gdy prowadzący kieruje pytanie o Jędrusik bezpośrednio do niej, często mąż nie pozwala jej skończyć choćby jednego zdania i sam udziela odpowiedzi. Obraz zaczyna się chwiać.

Prymat artystyczny mężczyzn

W jednym z wywiadów (udzielonych już po śmierci Dygata), wygłasza pogląd, jak sama twierdzi – być może kontrowersyjny, że prawdziwa, wielka sztuka jest domeną mężczyzn. Jej rozmówca podnosi, że to samo słyszał przed laty z ust ojca Kaliny.

Wywiad był realizowany w roku 1990, kiedy taki pogląd dla wielu faktycznie mógł być raniący. Dla innych zastosowana argumentacja, że przecież nie ma wśród artystów rangi Bacha czy Caravaggia żadnej kobiety, mogła być przekonująca. 

Kalina owszem, jak twierdziła, wysoko ceni Safonę, uwielbia Wisławę Szymborską (która jeszcze nie była noblistką), czy Urszulę Kozieł – ale gdzie im do Miłosza?

Portret po latach

Kalina Jędrusik na zawsze pozostanie jedną z najwybitniejszych polskich dwudziestowiecznych pieśniarek (by użyć określenia Jeremiego Przybory). Pozostanie też symbolem seksu osadzonym w pewnych ramach czasowych oraz symbolem wolności kobiet w ramach społecznych Polski Ludowej.

Pod koniec 2021 roku wszedł na ekrany film poświęcony artystce, który szczęśliwie nie koncentruje się na pikantnych anegdotach, nie spłaszcza jej do wymiaru pocztówki erotycznej z przeszłości. Twórczynie scenariusza Katarzyna Klimkiewicz i Patrycja Mnich zadbały by pokazać ją wielowymiarowo, tak by mogła inspirować i dziś. 

Legenda Kaliny

Kalina jawi się w filmie jako silna osobowość, kobieta mocno zaangażowaną w relacje międzyludzkie, a zarazem wierna sobie. Trafnie zostało uchwyconych wiele cech jej charakteru i sposobu bycia. Uwiecznionych zostało też sporo dykteryjek na jej temat, tworzących “legendę Kaliny”. Wymienić można choćby tę, jak przepycha się w kolejce, by kupić szampana, a kolejkowiczom oburzonym, że tak jej śpieszno by go wypić odpowiada, że przecież pić nie będzie. Tylko się w nim kąpać.

Scenę zamyka ekranizacja legendarnej sceny, w której Kalina występuje z piosenką w Kabarecie Starszych Panów. Wielokrotnie ganiona za głębokie dekolty ma sukienkę pod samą szyję. Po wyśpiewaniu ostatniej frazy odwraca się tyłem do kamery pokazując widzom najgłębszy możliwy dekolt. Na plecach.

Zdecydowanie, Kalinę Jędrusik warto zobaczyć wielowymiarowo: w realiach epoki, w rodzinie w której się wychowała, w decyzjach i w działaniu – niestety bez głównej roli w filmie fabularnym. (DN, artinpoland.eu)

#herstoriawewtorek #dziejesięherstoria #kinoherstoryczne

Dziś nieprzypadkowo herstoria o kinie – 8.01 o 16:00 zapraszamy Was do kina Paradox (ul. Krupnicza 38). Wraz z Wielokulturowym Krakowem organizujemy pokaz filmu dokumentalnego o Afropolkach “Jestem” oraz dyskusję z twórczyniami filmu: reżyserką Ogi Ugonoh, producentką Ramat Musa i choreografką Agą Borutą. Doświadczenie polskości i kobiecości jest nasze wspólne – i ma różne oblicza.