W sztuce tworzonej przez artystki i artystów sztuk wizualnych w ostatnich latach wzrasta popularność motywów odwiecznych i tajemniczych (dotyczy tego chociażby trwający festiwal „Rytuały wody”). Widać też wyraźny wzrost zainteresowania artystów tematyką związaną z kartami tarota. Tarot to narzędzie niezwykłe: w jednych budzi grozę i lęk, dla innych jest fascynujące i inspirujące. Dziś trudno jednoznacznie wskazać, kiedy dokładnie tarot pojawił się w Europie. Łączono go z Romami, twórcami egipskich piramid, indyjskimi mistykami, ale także alchemikami i magami. Jak było naprawdę? Tego chyba już nigdy się nie dowiemy. Spowijające tarot tajemnice i bogactwo motywów ikonograficznych sprawiają, że współcześni artyści coraz częściej tworzą własne prace inspirowane czy to Wielkimi Arkanami, czy Małymi. Dlaczego? Może szukają w nich odpowiedzi na bolączki współczesnego świata? A może sami próbują rozwikłać jego tajemnice?
Krzysztof Gil – “Piękno i makabra”
Kilka lat temu w tatrzańskiej willi Oksza miała miejsce wystawa „Sen tropikalnego słońca. Witkacy i Zakopane”, którą kuratorowała Anna Batko. Jedną z prac obecnych na wystawie były karty tarota zaprojektowane przez Krzysztofa Gila. W kontekście jego twórczości padło się określenie, że łączy „piękno i makabrę”. Jednak nie jest to jedyna warstwa jego misternych, wizualnych opowieści. Gil bardzo często sięga w swojej twórczości do własnego dziedzictwa – sztuki i kultury romskiej. Opowiada o niej za pomocą obrazów, które wypełniają baśnie, legendy. Wykorzystuje też nawiązania do wielu krzywdzących stereotypów i uprzedzeń. Tworząc tym samym niezwykle zmysłową opowieść o świecie tak bliskim, ale i tak dalekim… Magicznym.
Jakub Woynarowski i dialog z początkami sztuki nowoczesnej
Wielkie Arkana tarota autorstwa Jakuba Woynarowskiego powstały przy okazji naszego wspólnego tekstu poświęconego kolejnej przygodzie Ernesty Thot opublikowanej w czasopiśmie „Elementy”. Tarot i jego symbolika stały się tu punktem wyjścia do opowiedzenia historii profesji kuratora sztuki wynikającej bezpośrednio z przemian, jakie dokonywały się w samej sztuce w XX wieku. Każda karta Woynarowskiego skrywa w sobie treści nawiązujące do ikonicznych dzieł sztuki awangardowej i neoawangardowej: Hilmy af Klint, Roberta Smithsona, Kazimierza Malewicza czy budynku Muzeum Guggenheima. W tym projekcie opis każdej karty jest małym opowiadaniem, które można czytać samodzielnie. Można je też poznawać w sposób linearny, od karty Głupca po kartę Świat. Można również odkrywać je w losowej kolejności, dowolnym kluczem, gdyż ostateczny kształt opowieści zależy tu od nas.
Bea Nettles i autoportret na karcie tarota
Bea Nettles twierdziła, że pomysł na stworzenie talii tarota pojawił się w jej śnie. „Tarot ten przyszedł do mnie we śnie latem 1970 roku. Decyzja o złożeniu fotograficznego zestawu kart zapadła we śnie. Następnego ranka zaczęłam naukę w Penland School w Północnej Karolinie. Wybrałam modeli, którzy pasowali do kart i po przeczytaniu opisu kart poszliśmy na spacer, aby znaleźć odpowiednie miejsce do zrobienia zdjęć… Oparłam swoje obrazy na klasycznym ‘Pictorial Key to the Tarot’ autorstwa Arthura Waite’a. Moje karty są intuicyjną, a nie dosłowną interpretacją talii” – tłumaczyła Nettles. Powstało dzieło niezwykłe, często zabawne, urokliwe i utrzymane w klimacie dzieci-kwiatów. Przygotowanie talii zajęło Nettles kilka lat, a ona sama przedstawiła siebie jako Królową Monet. To karta wchodząca w skład Małych Arkanów. Oznacza osobę hojną, która uwielbia upiększać swoje otoczenie, a w negatywnym znaczeniu symbolizuje kogoś, kto ma zdolność manipulacji innymi.
Niki de Saint Phalle i ogród tarota
W malutkiej włoskiej gminie Capalbio pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku wydarzyły się dwie niezwykłe rzeczy, które zaburzyły spokój mieszkańców: poczta zaczęła przychodzić z dziwnym opóźnieniem, a sami mieszkańcy zaczęli plotkować o „potworach” wyłaniających się z koron drzew rosnących na pobliskich wzgórzach. Początkowo potwory wyglądały jak szkielety, z czasem przykrył je biały gips i zaczęły przypominać duchy. W końcu zaczęły wyglądać jak fantastyczne stwory: różowe, niebieskie, błyszczące jak drogocenne kamienie. Chociaż nikt tego nie podejrzewał, okazało się, że za tymi bestiami stał miejscowy listonosz, który w tajemnicy przed sąsiadami pomagał artystce Niki de Saint Phalle zbudować niezwykłe miejsce – Giardino dei Tarocchi, czyli Ogród Tarota1.
“Kraina radości”
Zmarła w 2002 roku Niki de Saint Phalle zostawiła w Toskanii dzieło i olśniewające i szalone, transcendentne i tandetne. Wśród gajów oliwnych i pól ochry, wśród leniwie leniwie pasących się koni i owiec, postawiła ogród zainspirowany Wielkimi Arkanami Tarota. Artystka chciała stworzyć miejsce na wzór „krainy radości”, gdzie „można by poczuć się po prostu wolnym i szczęśliwym”. Ona sama uważała Ogród Tarota za najważniejszą pracę swojego życia. Podczas budowy ogrodu w 1979 roku mieszkała w figurze Cesarzowej. W jednej z jej piersi miała sypialnię, a w drugiej kuchnię. Jak sama przyznawała, wśród tych fantastycznych postaci czuła się naprawdę wolna.
Tarot to nie tylko narzędzie, które chętnym umożliwia interpretację rzeczywistości i odkrywanie kart przyszłości, ale przede wszystkim artefakt wypełniony symbolami i archetypami, które są z nami od wieków. Ich znajomość jest częścią nie tylko naszego kulturowego dziedzictwa, ale także pozwala nam zrozumieć nas samych i świat, w którym żyjemy. Podobnie jak sztuka. (Marta Kudelska, kuratorka sztuki, asystentka w Katedrze Kultury Współczesnej, Instytut Kultury UJ https://www.facebook.com/ErnestaThot)