Herstoria harcerek

22 lutego harcerki i harcerze świętują Dzień Myśli Braterskiej, urodziny założyciela światowego skautingu, Roberta Baden-Powella. Warto z tej okazji przypomnieć nauczycielki, instruktorki, młode, odważne pedagożki, które w dwudziestoleciu międzywojennym zobaczyły w nowym ruchu społecznym szansę na realną zmianę społeczną i budowały to, co dziś nazywamy „siostrzeństwem” i „samopomocą dziewczyńską”.

Walka z analfabetyzmem i przekonaniami

Pierwsze drużyny powstawały od 1911 roku, lecz dopiero po I wojnie światowej harcerstwo na ziemiach polskich mogło się swobodnie rozwijać i szybko stało się popularne. Wiele drużyn prowadziły nauczycielki. Jednym z ważnych zadań po odzyskaniu niepodległości była walka z analfabetyzmem, a do tego potrzeba było mnóstwa wykwalifikowanej kadry. Do zawodu przygotowywało kilkuletnie pomaturalne seminarium nauczycielskie – w uproszczeniu odpowiednik dzisiejszych studiów licencjackich. Obowiązywał nakaz pracy, czyli osoba stanu wolnego mogła zostać wysłana do pracy do Gdyni lub na Kielecczyznę, tam, gdzie akurat była potrzebna. Nadal istniało przekonanie, że kobieta będzie pracować tylko do czasu zawarcia małżeństwa, stąd wiele nauczycielek – pierwszych instruktorek – decydowało się na rezygnację z zakładania rodziny. Na ile był to wybór, na ile świadoma decyzja, jakie miały alternatywy – to temat na inną herstorię.

„Chodźmy biegać, panienki!”

Poza przedmiotami, jakie znamy z własnego szkolnego doświadczenia, uczyły np. higieny. Edukacja obejmowała takie podstawy zdrowego trybu życia, jak regularne mycie rąk. Ważnym przedmiotem była kultura fizyczna lub wychowanie fizyczne rozumiane nie tylko jako ćwiczenia, lecz zachęta do rekreacji, ruchu, spędzania czasu na wolnym powietrzu, spacerów, kąpieli, opalania się – w dwudziestoleciu nadal niektórym dobrze wychowanym panienkom nie wypadało jeździć na rowerze, a opalenizna kojarzyła się z koniecznością pracy fizycznej. Pamiętajmy wiersz futurysty Brunona Jasieńskiego „Chodźmy biegać, panienki, niech się główki odświeżą — Będzie lepiej smakować poobiedni jour-fixe”. Dziewczęta, w których domach praktykowano jour-fixe, czyli ustalone popołudnie w tygodniu, gdy przyjmowano gości – nie mogły biegać swobodnie, byłoby to wbrew obyczajom. W takich realiach społecznych zorganizowanie dziewczętom samowystarczalnych wakacji w lesie, pod namiotami, wymagało wiedzy, umiejętności, zapobiegliwości i odwagi. Często były to obozy całkowicie żeńskie, gdyż rodzice dziewczynek nie zgadzali się na obecność żadnego dorosłego mężczyzny.

Kuźnia kadr i pomysłów

Tworzenie systemu było pracą zespołową i długotrwałą. Te same osoby tworzyły metodykę harcerską i pedagogikę. Dyskusje toczyły się w Szkole Instruktorek na Buczu oraz w Szkole Pracy Społecznej w Górkach Wielkich – to tam przyjeżdżała popularna pisarka Zofia Kossak, tam działał Aleksander Kamiński. To była prawdziwa kuźnia, kuźnia kadr, ale i kuźnia nowych rozwiązań, adekwatnych do sytuacji nowego kraju – sklejonego z trzech zaborów, pełnego nierówności i zapóźnionego gospodarczo.

Alternatywa dla masowej edukacji

Dziś w ruchach społecznych i działaniach rodziców i pedagogów szukających innej drogi niż masowa edukacja (#wolnaszkoła), widzimy wiele z rozwiązań, jakie wprowadzano w organizacji harcerek sto lat temu. Z metodą wymyśloną przez Marię Montessori (nieco tylko wcześniej niż skauting) łączy harcerstwo nacisk na dobrowolność stopniowanie trudność i cel, którym jest samodzielność dziecka. Jak czytamy w ówczesnej broszurze: „przedmiotem oddziaływania harcerstwa jest zawsze jednostka, nigdy zaś masa”. Leśne Przedszkola oraz powoływanie się na skandynawskie wychowanie pod hasłem „nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiednie ubranie” przypomina to, co w harcerstwie nazywa się „puszczaństwem”, czyli umiejętność odnalezienia się wśród dzikiej przyrody. Amerykański ruch Free Range Kids to znów nacisk na samodzielność. „Grywalizacja” ze zbieraniem odznak, czyli współczesnych „badgy”, to harcerskie „współzawodnictwo i współdziałanie”. „Wzajemność oddziaływań” znajdziemy w działaniach partycypacyjnych, gdyż „w partycypacji obie strony się uczą”. Nawet marketingowe wskazówki typu „dywersyfikacja treści między różne kanały komunikacji” są spójne z zasadą „przemienności form i przemienności elementów”. Opowiadanie gawęd to dzisiejszy storytelling i odwieczne snucie opowieści.

Konkretne, niezmienne potrzeby

Skąd te zbieżności? Harcerstwo miało odpowiadać na konkretne potrzeby konkretnych osób – konkretnych dzieci, które instruktorki spotykały. Zasady („metodyka”) wyrastały z doświadczeń i obserwacji. Nauczycielki, instruktorki, pedagożki szukały rozwiązań takich sytuacji, jakie napotykały w swojej pracy. Na tej podstawie opracowywały podręczniki (jak „System zastępowy” Ewy Grodeckiej czy „W gromadzie zuchów” Jadwigi Zwolakowskiej), dzięki czemu pomysły zataczały szersze kręgi. Zasady wynikają z uniwersalnych potrzeb, za to zadania dostosowywano do konkretnej osoby. Kiedyś harcerki uczyły się pierwszej pomocy w związku z działaniem Pogotowia Harcerek, a teraz piszą granty na promocję pierwszej pomocy w swoich współczesnych środowiskach. Kiedyś w ramach rozpoczynania życia zawodowego zdobywały praktyczne umiejętności np. szycia, dziś idą na kurs reklamy Google.

Siostrzeństwo w mundurze

Harcerki rozpoznawały się, nawet się nie znając. Podczas II wojny światowej w obozie w Ravensbruck znajdowały się czasem po jednym słowie, czasem po nawykowym geście, po podejściu, po zachowaniu. Założyły drużynę, która pozwoliła im przetrwać straszny czas. Dziś wiele kobiet mówi, że taką wspólnotę daje macierzyństwo – matce niemowlęcia pewnych rzeczy nie trzeba tłumaczyć, ona po prostu wie, bo ma takie samo doświadczenie. Podobnie pisała Michelle Obama, według której „przyjaźń między kobietami składa się z sumy drobnych przysług”. 22 lutego to Dzień Myśli Braterskiej i zwyczajowe kartki z węzłem płaskim. Dziś, oprócz harcerskiego słowa „braterstwo”, w szerszych gronach mówimy o „siostrzeństwie”, o „samopomocy dziewczyńskiej”, o wzajemnym wsparciu kobiet. Warto zauważyć wspólne działanie, warto zauważyć siebie nawzajem. Dziś zauważmy harcerki – instruktorki – pedagożki, sprzed stu lat i późniejsze, ich niewidzialną pracę i jej namacalne efekty. Pokażmy razem herstorię harcerek. Zapraszamy na instagram – tam w stories zobaczycie zdjęcia dawnych (i nie tylko) harcerek z krótkim opisem i hasztagiem „herstoria we wtorek”.

#herstoriawewtorek #dziejesięherstoria

Muzeum Ruchu Harcerskiego (Facebook)