Ich troje: państwo Matejkowie i Marian Gorzkowski

Drobny, wątły z budowy Jana pod pantoflem wielkiej, otyłej i wybuchowej  Teodory – to robi wrażenie. Pasuje też do farsowych przedstawień małżeństw. Choć taki obraz życia rodzinnego przekazał nam sekretarz Jana Matejki, Marian Gorzkowski, to tylko część prawdy.

Początkowo Jan i Teodora byli udanym małżeństwem. W ciągu niespełna pięciu lat doczekali się trójki dzieci, a Teodora pisała do męża: „Nie można się było lepiej dobrać jak my oboje, to jest dwoje nudziarzy zgadzających się, i pieszczochów większych trudno na Bożym świecie dopatrzyć”. Później było trudniej. Opowieści o tym, jak Teodora zniszczyła w szale portret autorstwa męża, jak przymusiła go do zwrócenia symbolicznego berła sztuki i o jej pobycie w szpitalu psychiatrycznym działają na wyobraźnię, zapadają w pamięć i są przekazywane dalej. Jest w nich z pewnością wiele prawdy, relacje o paskudnym charakterze Teodory pojawiają się też we wspomnieniach członków jej rodziny. Pytanie, dlaczego Teodora tak się zachowywała? Oraz: jak to się stało, że przetrwało aż tyle wiadomości o życiu prywatnym i kwestiach ukrywanych, czy wręcz uważanych za wstydliwe? 

Według Jolanty Anteckiej i Małgorzaty Buyko ważnym czynnikiem mogły być niezrealizowane ambicje Teodory, wykraczające daleko poza bycie żoną sławnego męża. Ciągnęło ją do sztuki, szczególnie do teatru, a było to zajęcie absolutnie niegodne porządnej dziewczyny z mieszczańskiego domu. Teodora osiągnęła wyżyny sukcesu społecznego – była żoną jednego z najwybitniejszych Polaków XIX stulecia. Tylko że być może nie o tym marzyła.

Ojciec Jana Matejki też nie chciał się zgodzić, by jego syn został malarzem, a artysta przemógł  jego opór wytrwałością i talentem. Teodorze rodzina nie ustąpiła: jej młodzieńcze plany kwitowano jako złośliwość, przekorę i kaprysy. Piękna, smagła, żywe srebro, marzyła o aktorstwie. Nie mogła go zasmakować – panienki z dobrych domów nie grywały w teatrze. Sam Matejko twierdził, że gdyby „dotknęła była desek teatralnych”, nie ożeniłby się z nią. To Jan zakochał się w młodziutkiej Teodorze. Ona go nie chciała, nie był dla niej atrakcyjny: niski, chudy, z dramatycznie krzywym nosem i niepewnym fachem. Zgodziła się pod wpływem rodziny i zamiast wspomnienia ról teatralnych mamy przebogatą galerię obrazów, na których Teodora wciela się w postaci historyczne. Jest Barbarą Radziwiłłówną, Izabelą Czartoryską, Boną Sforzą, a także symboliczną Polonią. Teodora nie tylko użycza swoich rysów, ale zdaje się wchodzić w rolę. Może to wystarczyłoby jej na osłodę niespełnionych marzeń, gdyby nie problemy zdrowotne.

Teodora chorowała. Straciła dziecko. Miała cukrzycę. Tyła, skarżyła się też na bóle. Przypomnijmy sobie, co wiemy o XIX-wiecznej medycynie. Lekarz przepisał jej morfinę i do cukrzycy, otyłości i problemów psychicznych dołączyła kolejna choroba – uzależnienie. Nie wiemy, czy do szpitala psychiatrycznego trafia za zgodą i wolą męża, czy mimo jego sprzeciwu. Zakłady z końca XIX wieku stosowały metody, które współcześnie są uważane za niehumanitarne. Z drugiej strony, w domu nie miałaby dobrej opieki. Wiele wskazuje na to, że Jan Matejko starał się postępować przyzwoicie wobec swojej żony. Tego rodzaju ambicji nie miał jego sekretarz, Marian Gorzkowski, który rozpowszechniał informacje niekorzystne dla Teodory.

Gorzkowski sensu swojego życia upatrywał w czczeniu Matejki i skrzętnym usuwaniu wszystkich kłopotów, jakie ten mógł napotkać. Konflikt z często niezadowoloną z męża Teodorą był nieunikniony i narastający. Smutnym podsumowaniem relacji ich trojga może być malarskie przedstawienie Hassana topiącego żonę w Bosforze (druga wersja), gdzie w rysach ofiary można dostrzec podobieństwo do Teodory, a w wykonującym wyrok – Gorzkowskiego. Przypatrujący się scenie Hassan przypomina oczywiście Matejkę. To wymowna scena. 

Większość wiadomości o życiu (także rodzinnym) Matejki czerpiemy ze wspomnień Gorzkowskiego. Z nich pochodzą informacje o wygórowanych oczekiwaniach finansowych Teodory, o tym, jak miała rzucić pierścionkiem zaręczynowym o większych i mniejszych awanturach słyszanych z ich kamienicy na Floriańskiej. Satysfakcja, z jaką sekretarz opisywał te sceny, ma posmak odwetu. Gorzkowski wyolbrzymił wszelkie przywary Teodory i utrwalił jej wizerunek zgoła inny niż Matejko.

Bez wątpienia Teodora pod koniec życia była wybuchowa, a złożyły się na to niespełnione ambicje, żywiołowy charakter w epoce, która to piętnowała, osobiste tragedie i niewłaściwe leczenie cukrzycy i problemów psychicznych. Spojrzenie z dystansu na to małżeństwo pozwala dostrzec parę ludzi, których bilans życia jest zasadniczo odmienny. Przedwcześnie zmarły Jan Matejko jest najbardziej znanym polskim malarzem, kształtującym wyobrażenie kolejnych pokoleń Polaków o historii (choć przekaz treściowy jego dzieł na ogół jest pomijany). Teodora została zapamiętana tak, jak widział ją sekretarz męża – bez krztyny współczucia. A Gorzkowski? On pozostaje szarą eminencją. Choć jego wspomnienia są najczęściej przytaczanym źródłem w biografiach i opracowaniach dotyczących Matejki i kształtują nasze wyobrażenia, to jego stanowisko jest przyjmowane bezkrytycznie i traktowane jak fakty. Z tej trójki to chyba właśnie on najpełniej zrealizował swój życiowy cel. Tak, ma znaczenie, kto opowiada historię.

DN, artinpoland.eu
(tak, dziś pierwsza herstoria innego autorstwa)

#herstoriawewtorek #dziejesięherstoria