Mała, ciasna, ale własna. Jaka będzie Kossakówka?

Mała, ciasna, ale własna – wspólna i escytująca! Tak, mamy nadzieję, będzie można niebawem powiedzieć o zabytkowej willi Kossakówka (przemienionej na Muzeum Rodziny Kossaków) i małej przestrzeni wystawowej obok niej (pod nasze skromne muzeum). Odkąd lobbujemy za urzeczywistnieniem się w charakterze nowej instytucji miejskiej, usłyszałyśmy już wiele razy, jak to na tej parceli nie ma miejsca, że te kilka metrów kwadratowych wiosny nie czyni, że może kiedyś, gdzieś, w nieco godniejszych warunkach. Zaskoczyło nas też, że w Muzeum Rodziny Kossaków (wedle najnowszej z koncepcji instytucji aktualnie zarządzającej tym terenem) będzie miejsce prawie tylko na facetów z tej familii, bo mało miejsca .

Mamy przekonanie graniczące z pewnością, że mały metraż przy odrobinie kreatywności oraz zaangażowania w planowanie magicznie się potrafi rozciągnąć (a w Kossakówce i tak podobno urzędują duchy, więc o magię będzie nietrudno). Ogromne przestrzenie wcale nie są konieczne, by tworzyć miejsca żywe, zanurzone w naszych sprawach tu i teraz w Krakowie.

Dlatego na półmetku wakacji zaczynamy akcję #jestemKossakówką! Pod tym hashtagiem, tagując nas i tu pod postem – wrzucajcie relacje z ciekawych, inspirujących instytucji kultury, które odwiedzacie w czasie urlopów, które radzą sobie z małym metrażem, które znajdują miejsce na opowieści o kobietach, a może nawet szczycą się dyskretnymi pawilonami lub galeriami na świeżym powietrzu? Pokażmy wspólnie, że SIĘ DA.

Bo da się, prawda?

_

Aśka Warchał-Beneschi