W moim rodzinnym Kaliszu od końca lat sześćdziesiątych stoi pomnik Marii Konopnickiej. Rzeźba dłuta Stanisława Horno-Popławskiego przedstawia stateczną matronę w długiej sukni w towarzystwie dwójki dzieci w wieku szkolnym. Ta monumentalna, ciężka bryła jest, jak się zdaje, kwintesencją naszych wyobrażeń o Konopnickiej: nudnej, infantylnej, na zawsze zamkniętej w roli narodowej wieszczki. W Dniu Kobiet 2022 Maria Konopnicka może dodać siły kobietom, które chcą o siebie zawalczyć, oraz powiedzieć nam coś ważnego o wielokulturowości.
Żyć własnym życiem
Konopnicką wszyscy kojarzymy, a nawet wszyscy na jakimś etapie życia czytaliśmy, ale mało o niej wiemy. Poetka była przede wszystkim kobietą, która – choć dość późno, bo dopiero w wieku trzydziestu pięciu lat – zdecydowała się o siebie zawalczyć. Była już mężatką, matką szóstki dzieci, kiedy postanowiła przenieść do Warszawy i tam zostać pełnoetatową pisarką.
Twórczość wymaga odwagi
Nie była to bynajmniej łatwa decyzja: życie w stolicy było dużo droższe niż na prowincji, a mało jeszcze wówczas znana poetka początkowo zarabiała na utrzymanie rodziny raczej korepetycjami niż pisaniem. Co ciekawe, do porzucenia wygodnej pozycji pani ze dworu, skłoniły ją… książki znalezione na strychu domu w Bronowie, m.in. “Próby” Montaigne’a. Gdyby nie ta odważna decyzja, nigdy nie zostałaby jedną z najbardziej znanych polskich pisarek.
Konopnicka w wielokulturowej szkole
W tym roku przypada 180. rocznica jej urodzin. Gdybyśmy chcieli ten jubileusz obchodzić tradycyjnie, pewnie zaczęlibyśmy od złożenia biało-czerwonego wieńca na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, czy też pod jednym z jej pomników. Gest ten stałby się zapewne początkiem wielkiej patriotycznej manifestacji, w rodzaju tej, która towarzyszyła uroczystościom pogrzebowym poetki z 1910 roku. Tymczasem niektórzy z nas pewnie już dawno zaczęli się zastanawiać, czym zastąpić wojowniczy i nieco anachroniczny patriotyzm “Roty” w sytuacji, w której polska szkoła stała się środowiskiem wielokulturowym?
Prawda jest zawsze aktualna
Odpowiedź jest prosta: wystarczy z całym naszym dorosłym doświadczeniem i wiedzą o świecie sięgnąć do tej samej nowelistyki Konopnickiej, nad którą przysypialiśmy na lekcjach języka polskiego w liceum. Wówczas okaże się, że te teksty nie są dla dzieci, tylko dla nas, dziś. Niezwykle aktualną lekturą jest choćby “Mendel Gdański” – mówi bowiem o tym, że wielokulturowość jest trudna, a inność często budzi poczucie zagrożenia u przedstawicieli kultury dominującej.
Tak miłosierni, że okrutni
Na czas różnego rodzaju akcji pomocowych kierowanych do uchodźców z Ukrainy polecam jednak przede wszystkim “Miłosierdzie gminy” – obraz funkcjonowania pewnej szwajcarskiej społeczności z końca XIX wieku: jej członkowie byli tak miłosierni, że aż okrutni… Maria Konopnicka to zobaczyła i opisała, z ironią i celnie. Możemy skorzystać z jej doświadczenia – i wyciągnąć wnioski, które pomogą nam działać dobrze tu i teraz. (Paulina Żarnecka)
#herstoriawewtorek #dziejesięherstoria