54. #herstoriawewtorek: Anna Cylejska, druga żona Jagiełły. Co poszło nie tak?

Ta ostatnia, czwarta, dała mu wreszcie upragnionych synów. Związek z tą trzecią, choć szczęśliwy, wywołał skandal. Ta pierwsza została zaliczona w poczet świętych, a za życia władała krajem jako król.

Zaraz zaraz, a gdzie się podziała druga żona Władysława Jagiełły?

Anna – córka Anny, Piastówna

Choć wydaje się to nieprawdopodobne, Anna Cylejska miała więcej praw do polskiego tronu niż jej przyszły mąż. Jak to możliwe? Wszystko dzięki matce, księżniczce Annie Kazimierzównie, córce ostatniego Piasta na polskim tronie. Do narodzin przyszłej polskiej królowej był potrzebny także tata – w tej roli występował hrabia Wilhelm von Cilli. Funkcję ojca sprawował krótko, po jego śmierci matka Anny wyszła za mąż ponownie. Cóż, taki los szlachcianek: albo mąż 2.0, albo klasztor.

W związku z tym Anna została odesłana na dwór kuzyna swojego taty, gdzie wychowywała się z jego córką, Barbarą Cylejską, późniejszą cesarzową. Dziewczęta razem pobierały nauki, można więc śmiało powiedzieć, że Ania zdobyła zdecydowanie wysokie wykształcenie. 

Królowa nie żyje, niech żyje królowa

Czy Anna spodziewała się, że czeka na nią korona? – tego nie wiemy. Podobno jej poprzedniczka na polskim tronie (i przy okazji kuzynka), Jadwiga Andegaweńska, na łożu śmierci wyraziła życzenie, żeby to Anna zastąpiła ją u boku Jagiełły. Po co Jadwiga miałaby bawić się w swatkę? Prawdopodobnie po to, aby umocnić pozycję męża na tronie – Anna bowiem była uważana za Piastównę i taki mariaż byłby niezwykle korzystny dla Władysława. Drugi ślub z przedstawicielką pierwszej polskiej dynastii na pewno zamknąłby usta malkontentom i przeciwnikom „dzikiego Litwina”.

Tyle teoria.

W praktyce tak pięknie nie było.

Miał być ślub i wesele miało być też

Po śmierci Jadwigi swaty ruszyły – a raczej swaci ruszyli do Celje. Polskie poselstwo zostało ciepło przyjęte, a propozycja mariażu zaakceptowana. Udało się nawet załatwić papieską dyspensę – w końcu Jadwiga i Anna były przecież spokrewnione i bez zgody biskupa Rzymu ślub nie mógłby się odbyć.

Pojawił się jednak jeden problem. Okoniem stanął przyszły (i prawie niedoszły) pan młody.

Choć Jagiełło wiedział, że ślub z Anną Cylejską przynieść mu może same korzyści, po spotkaniu z wybraną zmienił zdanie. Podobno powodem były problemy językowe. Anna komunikowała się niemczyzną, a król niekoniecznie, dlatego weselicho odłożono na prawie rok, zaś Anię wysłano na przyspieszone korki z polskiego do klasztoru. 

Argument ten prawdopodobnie był historyjką wymyśloną na poczekaniu, a powodem były rzekome niedostatki urody Anny. Z tego powodu Jagiełło miał nawet rozważać zerwanie zaręczyn. Na szczęście królewscy doradcy stali na posterunku i wyperswadowali królowi ten absurdalny pomysł.

Happily (n)ever after

Ślub odbył się niemal rok po pierwszym spotkaniu nowej królewskiej pary. No, nie do końca królewskiej – Anna na koronację czekała kolejny rok. Kto blokował nadanie jej insygniów? Rzecz jasna kochany mężulek, który mocno okazywał niezadowolenie z wyboru żony. Nowej żony przez eks żonę, żeby było ciekawiej.

Czy Władysław z czasem zmienił zdanie? Nie bardzo – podobno małżeństwo było mu tak bardzo nie w smak, że przy każdej nadarzającej się okazji wyjeżdżał z Krakowa. A okazji było sporo, bo na czas związku z Anną przypadł szczyt konfliktu z zakonem krzyżackim, król miał więc świetną wymówkę, aby nie spędzać czasu z żoną. 

Gdy Władysław żył na walizkach, czy raczej na kufrach, Anna spędzała czas w wawelskich murach. I choć chciała się zająć dyplomacją i miała ku temu predyspozycje i wykształcenie, mąż znów postawił veto. Zostały jej zatem inne, bardziej pospolite królewskie zajęcia – muzykowanie, haftowanie, czytanie Biblii i hodowla lwów. To ostatnie to nie żart – Jagiełło sprowadził te zwierzęta do krakowskiego zwierzyńca.

Gdy królowa się nudzi, rodzą się plotki

Anna, podobnie jak Jadwiga, była młodsza od męża o kilkadziesiąt lat. I podobnie jak Jadwiga padła ofiarą plotek i oskarżeń o niewierność. Sześć lat po ślubie, w 1408 roku, gdy Jagiełło przebywał poza Krakowem, gruchnęła wieść o zdradzie królowej. A za nią druga i trzecia – Anna w trakcie trwania małżeństwa miała doprawiać Władysławowi nie rogi, a całe poroże, zarówno z rycerzami, magnatami, jak i zwykłymi dworzanami.

“Historię swoją piszcie same”

Sprawa była o tyle poważna, że jeden z domniemanych kochanków Anny uciekł za granicę. Czy coś było na rzeczy, a on obawiał się kary? Nie wiadomo. Być może bał się po prostu o swoje bezpieczeństwo – innego rycerza, którego rzekomo nakryto na schadzce z królową, wtrącono na trzy lata do lochu. Tak na wszelki wypadek, choć jak podaje Jan Długosz, kochankowie zajmowali się sobą tak intensywnie, że aż zawaliła się pod nimi podłoga. Zarzuty to poważne, niemniej jednak warto wziąć pod uwagę dwie sprawy – po pierwsze, gdy cała rzecz rzekomo miała miejsce, Długosza nawet nie było na świecie. A po drugie, kronikarz o żadnej z polskich królowych nie miał dobrej opinii (no, może za wyjątkiem Jadwigi), więc raczej nie nadaje się on na wiarygodne źródło informacji w tej kwestii.

Jak zdyskredytować wykształconą kobietę

Królowa została jednak oczyszczona z zarzutów przez ówczesnego biskupa gnieźnieńskiego (którego kilka lat później… tak, posądzono o romans z królową). Plotki były prawdopodobnie rozsiewane przez nieprzychylnych jej dworzan, tych samych zresztą, którzy próbowali zdyskredytować Jadwigę. Za co? Wydaje się, że Anna oberwała za to samo, co jej poprzedniczka – z racji wychowania z Barbarą Cylejską, żoną panującego cesarza, wspierała stronnictwo niemieckie. A to na polskim dworze nigdy nie było dobrze widziane.

Co więcej, w okresie, w którym Anna miała zmieniać kochanków jak rękawiczki, królowa była w zaawansowanej ciąży. Stan ten raczej nie sprzyja nadmiernej aktywności, a co dopiero romansom.

Magia imion

Władysław i Anna nie mogli się ciągle rozmijać, skoro wiosną 1408 roku na Wawelu w końcu pojawiło się upragnione i wyczekiwane od lat dziecko królewskiej pary. Choć liczono na syna, na świat przyszła królewna, której nadano imię… no właśnie, po kim? Nie wiadomo, jak poprawnie określić powinowactwo z pierwszą żoną taty, ale to po niej dziewczynka otrzymała imię Jadwiga. 

A że Jadwigom chyba było łatwiej, w 1413 roku ogłoszono ją następczynią tronu Polski i Litwy. Głównie ze względu na brak brata – w końcu Krzyżacy sami się nie pokonają, lwy nie wyhodują, więc królewska para nie miała jak zabrać się za produkcję tegoż.

Anna jednak po narodzinach córki zyskała w oczach męża. Na wielką miłość szans nie było, lecz z pewnością pojawiła się jakaś nić sympatii. Może było to celowe zagranie polityczne, bo znajomości Anny znacznie przydały się przy negocjacjach z Węgrami i Zakonem Krzyżackim. Czyżby wreszcie ją doceniono?

Zapomniana królowa

Anna zapadła na zdrowiu pod koniec 1415 roku. Nie wiadomo, co jej dolegało. Sprawa nie była błaha, królowa zmarła już na początku następnego roku. Źródła podają, że Jagiełło przejął się śmiercią małżonki i uhonorował jej pamięć ogłoszeniem powszechnej żałoby. Która, rzecz jasna, nie dotyczyła jego samego – zaledwie tydzień po śmierci Anny ruszył w coroczny objazd po Wielkopolsce. Królową pochowano w krypcie pod posadzką katedry wawelskiej. Dziś w miejscu jej spoczynku znajduje się zaledwie skromna płyta, a kilkanaście centymetrów dalej stoi okazały nagrobek Jadwigi Andegaweńskiej.

I to chyba najtrafniej podsumowuje miejsce Anny w powszechnej świadomości – dobrze urodzonej i wykształconej królowej, zapomnianej, przyćmionej zarówno przez swą poprzedniczkę, jak i następczynie. (Paulina Rutkowska, @przewodnik.histeryczny)